Bł. Bartolo Longo
(10 lutego 1841 - 5 października 1926)
(10 lutego 1841 - 5 października 1926)
„Moim mistrzem w wychowaniu dzieci nie są sławni pedagodzy i ich szkoły, lecz sam Chrystus”.
****
"Moje powołanie to pisać o Maryi, służyć Maryi, kochać Maryję".
****
„Wyrzekam się spirytyzmu, bo jest on tylko plątaniną kłamstw i błędów!”
****
"Pomimo pokuty wciąż gnębiła mnie myśl, że należę do szatana i nadal jestem jego niewolnikiem, a on oczekuje na mnie w piekle. Rozważając to popadłem w rozpacz i byłem bliski samobójstwa. Wtedy usłyszałem w moim sercu echo słów ojca Alberta, powtarzającego za Maryją: „Ten, kto propaguje mój różaniec, będzie zbawiony.” Te słowa oświeciły moją duszę. Upadłem na kolana i zawołałem: „Jeżeli te słowa są prawdą, to osiągnę zbawienie, ponieważ nie opuszczę tej dzikiej krainy, dopóki nie rozszerzę tutaj Twojego różańca.” W tym momencie rozległ się głos dzwonu kościoła parafialnego, obwieszczający ludziom czas modlitwy Anioł Pański. Było to jakby przypieczętowaniem mojej decyzji".
****
„Różaniec jest równocześnie medytacją i prośbą. Wytrwałe błaganie zanoszone do Matki Bożej opiera się na ufności, że macierzyńskie wstawiennictwo wszystko może uzyskać od Serca Syna”.
bł. Bartolo Longo
Longo pracował przy sanktuarium do 85. roku życia. Nigdy nie rozstawał się z różańcem i spowiadał się dwa razy w tygodniu. Jego modlitwa była tak intensywna, że jedna z osób, która go widziała, opisała to takimi słowami:
Widziałem go często z rozpostartymi ramionami i oczami utkwiony w niebo lub w obraz naszej Matki Bożej, całkowicie bez świadomości tego, co się działo wokół niego. Zapytany, czy widział Matkę Bożą, Bartolo odpowiadał: „Tak, ale nie taką, jaka jest w Niebie.”
Źródło:( http://rosemaria.pl/bartolo-longo-biografia/12-wprowadzenie-biografia-bartolo-longo.html)
Matko Pompejańska błagam Cię ja grzesznik o nawrócenie mojej żony Magdaleny i jej powrót do domu do męża i córki
OdpowiedzUsuń