Nie podoba ci się, jak wygląda Kościół w Polsce i na świecie? Nie możesz pogodzić się z jego słabościami i grzechem? Denerwują cię oderwani od rzeczywistości księża? Masz już dość doniesień o kolejnych skandalach z udziałem duchownych? Chcesz, by w końcu się coś zmieniło? I już nie wiesz, co z tym wszystkim zrobić. To przestań narzekać i zacznij się … modlić. Chociażby tak:
Drogi Boże, czasami czuję się sfrustrowany z powodu Twojego Kościoła.
Wiem, że nie jestem w tym sam. Tak wielu ludzi, którzy kochają Twój Kościół, czują się rozczarowani Ciałem Chrystusa na ziemi. Prezbiterzy i diakoni, bracia i siostry również mogą czuć się sfrustrowani. I założę się, że nawet biskupi i papieże czują się sfrustrowani. Martwimy i niepokoimy się, czujemy się rozdrażnieni i pełni gniewu, a czasami zgorszeni, ponieważ Twoja boska instytucja, nasz dom, jest pełen ludzi, którzy są grzeszni. Podobnie jak ja.
Ale najczęściej dosięga mnie frustracja, kiedy widzę, że istnieją rzeczy, które powinny być zmienione, ale nie mam żadnej władzy, aby je zmienić.
Dlatego, Boże, potrzebuję Twojej pomocy.
Pomóż mi zawsze pamiętać o tym, iż Jezus obiecał nam swoją obecność aż do końca czasu i że Twój Kościół jest zawsze prowadzony przez Ducha Świętego, nawet jeśli często trudno mi to dostrzec. Czasem zmiany następują nagle i Duch nas zaskakuje, ale często w Kościele rzeczy zmieniają się powoli. Według Twej rachuby czasu, a nie mojej. Pomóż mi zrozumieć, że ziarna, które z miłością wrzucam w ziemię Twojego Kościoła, któregoś dnia rozwiną się w pełni. Więc proszę, daj mi cierpliwość.
Pomóż mi zrozumieć, że nigdy nie było takiego czasu w Kościele, kiedy nie pojawiały się w nim żadne spory i dysputy. Zaczęło się już za czasów Piotra i Pawła, dyskutujących zażarcie ze sobą. I nigdy nie było takiego czasu, kiedy nie pojawiałby się grzech pomiędzy członkami Twego Kościoła. Ten rodzaj grzechu sięga także czasów Piotra, zapierającego się Jezusa podczas Jego Męki. Dlaczego dzisiaj Kościół miałby być inny od Kościoła tworzonego przez ludzi, którzy znali Jezusa chodzącego po ziemi? Daj mi mądrość.
Pomóż mi ufać w Zmartwychwstanie. Zmartwychwstały Chrystus przypomina nam, że zawsze istnieje nadzieja na coś nowego. Dla nas śmierć nigdy nie jest ostatnim słowem. Ani rozpacz. I pomóż mi pamiętać o tym, że kiedy Zmartwychwstały ukazał się uczniom, miał na sobie ślady ukrzyżowania. Podobnie jak Chrystus, Kościół jest zawsze zraniony i zarazem przynoszący łaskę. Daj mi nadzieję.
Pomóż mi uwierzyć w to, że Duch Święty może uczynić wszystko: wzbudzić świętych, kiedy najbardziej ich potrzebujemy, skruszyć serca, kiedy wydają się twarde, otwierać umysły, kiedy wydają się zamknięte, budzić zaufanie, kiedy wszystko wydaje się już stracone, pomagać nam czynić to, co wydawało nam się niemożliwe, dopóki tego nie uczyniliśmy. To jest ten sam Duch, który nawrócił Pawła, inspirował Augustyna, wezwał Franciszka z Asyżu, dodawał odwagi Katarzynie ze Sieny, pocieszał Ignacego Loyolę, umacniał Teresę z Lisieux, ożywiał Jana XXIII, towarzyszył Matce Teresie z Kalkuty, wspierał Dorothy Day, dodawał odwagi Janowi Pawłowi II. Jest to ten sam Duch, który dzisiaj jest z nami, który nie stracił niczego ze swej mocy. Daj mi wiarę.
Pomóż mi pamiętać o wszystkich Twoich świętych. Większości z nich szło o wiele gorzej niż mnie. Też byli czasem sfrustrowani Twoim Kościołem, zmagali się z nim, a nieraz byli przez niego prześladowani. Joanna D’arc została spalona na stosie na polecenie władz kościelnych. Ignacego Loyolę Inkwizycja wtrąciła do więzienia. Mary MacKillop została ekskomunikowana. Jeśli oni potrafili ufać Twojemu Kościołowi pośrodku tych trudności, więc i ja też potrafię. Daj mi męstwo.
Pomóż mi zachować pokój, kiedy ludzie mówią mi, że nie należę do Kościoła, że jestem heretykiem, bo staram się, aby było lepiej, albo że nie jestem dobrym katolikiem. Wiem, że zostałem ochrzczony. Wezwałeś mnie po imieniu, abym był w Twoim Kościele, Boże. Dopóki oddycham, pomóż mi, abym zawsze pamiętał, że święte wody chrztu włączyły mnie do Twojej świętej rodziny grzeszników i świętych. Pozwól, aby głos, który wezwał mnie do Twojego Kościoła, był dla mnie słyszalny, kiedy słyszę inne głosy mówiące mi, że nie jestem mile widziany w Twoim Kościele. Daj mi pokój.
Nade wszystko, pomóż mi złożyć całą moją nadzieję w Twoim Synu. Moja wiarajest w Jezusie Chrystusie. Daj mi jedynie Jego miłość i łaskę, a to mi wystarczy.
Pomóż mi, Boże, i pomóż Twojemu Kościołowi.
Amen.
/Tekst ten ukazał się w czerwcowym numerze magazynu "America" z 2012 r. Przełożył Dariusz Piórkowski SJ./