Aktualny czas w Warszawa:

wtorek, 5 czerwca 2018

O Boski Zbawicielu



O Boski Zbawicielu, zanim opuściłeś ten świat, ustanowiłeś Ofiarę Nowego Zakonu, aby ponawiać swoje całopalenie: ono jest źródłem, z którego wszystko wypływa. Ponadto ustanowiłeś sakramenty, by udzielać wiernym owocu swojej Ofiary. Lecz zleciłeś swojemu Kościołowi, aby otoczył troską tę Ofiarę i sakramenty przez symbole, ceremonie, zachęty, modlitwy, aby jak najbardziej uczcił tajemnicę Odkupienia, lepiej ją dał zrozumieć wiernym i pomagał osiągnąć jak największy pożytek...
Kościół spełnił to podwójne zadanie z miłością oblubieńczą, jaką darzy Ciebie, oraz z macierzyńską troską, jaką nas otacza... Uwielbienie i modlitwa Kościoła łącząc się z Twoimi, Człowieku-Boże, stają się boskimi, a liturgia ziemi zlewa się w Twoim Sercu z liturgią hierarchii niebieskiej i rozbrzmiewa jako echo wiecznego uwielbienia, które płynie z Ogniska miłości nieskończonej, jakim jest Trójca Przenajświętsza...
Jednoczyć się z Twoją Ofiarą, o Jezu, nawet z daleka, razem z Kościołem, myślą i intencją; złączyć własną modlitwę z urzędową j nieustanną modlitwą Twojego Kościoła, to rzecz niesłychanie wielka! Serce w ten sposób wznosi się pewniej do Boga, unoszone przez Twoją modlitwę, uwielbienie, dziękczynienie, wynagradzanie i prośby.
Lecz, o Panie, dopomóż mi, abym nigdy nie zapomniał, że to wszystko, co daje mi liturgia, jest środkiem na... uśmiercenie starego człowieka, byś Ty, o Jezu, mógł żyć i królować zamiast niego... Msza Św., modlitwy i oficjalne obrzędy Kościoła niech mi pomagają wzrastać w uczestnictwie w Twoim życiu wewnętrznym, w Twoich cnotach, abym lepiej ukazał je w sobie oczom wiernych


 (G. B. Chautard).

niedziela, 27 maja 2018

O mój Panie Jezu, jakże szybko stanie się ubogim ten, kto miłuje Cię z całego swego serca,




O mój Panie Jezu, jakże szybko stanie się ubogim ten, kto miłuje Cię z całego swego serca, nie zniesie bowiem, aby był bogatszy niż jego Umiłowany...
O mój Panie Jezu, jakże szybko stanie się ubogim ten, kto pamięta, że to wszystko, co się uczyni jednemu z tych najmniejszych, by ulżyć każdej nędzy, jaką się napotka, uczyni się Tobie, a wszystko, czego się im nie uczyni, nie uczyni się Tobie...
Jak szybko stanie się ubogim ten, kto przyjmie z wiarą Twoje słowa: „Jeśli chcesz być doskonałym, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim... Błogosławieni ubodzy... ktokolwiek opuści swoje własności dla Mnie, otrzyma tutaj na ziemi stokroć więcej, a w niebie życie wieczne”...
O Boże mój, nie wiem, czy to możliwe dla niektórych dusz widzieć Cię ubogim a chętnie pozostawać bogatymi... i nie chcieć upodobnić się do Ciebie we wszystkim... Sądzę jednak, że brakuje czegoś ich miłości... nie mogę zrozumieć, jak można kochać, nie odczuwając potrzeby, aby dostosować się, upodobnić, a nade wszystko, ażeby uczestniczyć we wszystkich cierpieniach, trudnościach, ostrościach Twego życia... 


(Ch. de Foucauld).

Nie ma nic uciążliwszego niż pożądania ziemskie na tym świecie




Przekonałem się z doświadczenia, o najłaskawszy Panie Jezu Chryste, najbogatszy w miłość, że nie ma nic uciążliwszego niż pożądania ziemskie na tym świecie, albowiem pragnienie bogactw wywołuje głód niezaspokojony, który swoją żądzą bardziej dręczy duszę, niż osiągniecie upragnionej rzeczy przynosi jej ukojenia. Zdobywanie bogactw jest powodem wielkiego trudu, posiadanie ich przedmiotem obaw, a utrata przyczyną ogromnego bólu. Kto je kocha, nie może Ciebie miłować, o Panie, lecz zadając się z rzeczami zgubnymi, sam idzie na zatracenie. Kto w nich pokłada swą ufność, ginie z nimi w rozpaczy. Kto je znajdzie, traci pokój, bo gdy czuwa, myśli nad tym, jak by je pomnożyć; kiedy spoczywa, śni o złodziejach; w ciągu dnia żyje w niepewności i udręczeniu; w nocy lęka się i trwa zawsze w utrapieniu 

(R. Giordano).

czwartek, 24 maja 2018

Panie, nie jestem godzien.

Panie, nie jestem godzien... Tylko Ty, Panie, możesz zrozumieć w pełni znaczenie tych słów. Ty widzisz, jak bardzo grzesznik taki jak ja jest niegodny pozostawać w Twoim towarzystwie, Ty jeden jesteś najświętszym Bogiem, nawet Serafini wielbią Cię ze drżeniem. Ty widzisz nie tylko znaki i blizny grzechów popełnionych przeze mnie w przeszłości, lecz także kalectwo i stały nieporządek, jakie one pozostawiły w mojej duszy. Ty znasz moje niezliczone dzisiejsze grzechy, jeżeli nawet nie są śmiertelne, widzisz ich moc i ich skutki, ich winę i karę, jaką za nie muszę ponieść. Ty znasz wszystkie moje złe nawyki, moje niedoskonałe zasady, próżne i nieuchwytne myśli, zbiór moich słabości i nędz. A jednak mi wychodzisz na przeciw. Wiedząc dobrze, jak mało jestem przejęty tym, co mówię, przychodzisz. Boże mój, gdybyś mię pozostawił sobie samemu, blask i płomień Twojej wielkości zniszczyłyby mnie. Uczyń mnie zdolnym, abym i ja mógł je znieść, a nie musiał powtarzać za Piotrem: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny!” (Łk 5, 8).
Boże mój, udziel mi siły, abym mógł trwać w Twojej obecności, gdyż tylko Ty możesz to uczynić. Oczyść moje serce, mój umysł ze wspomnienia o tym wszystkim, co minęło. Oddal ode mnie wspomnienie grzechów. Daj mi bezpieczne oglądanie niewidzialnych rzeczywistości i spraw, abym konkretnie, praktycznie, w każdej okoliczności mojego życia stawiał Ciebie ponad wszystkie rzeczy doczesne, a wieczność ponad czas teraźniejszy. Udziel mi odwagi, wrażliwości w rozróżnianiu dobra od zła, najgłębszej pokory oraz czułej i gorącej miłości ku Tobie (J. H. Newman).

środa, 23 maja 2018

Ty jesteś Królem



Uwielbiam Cię, o Jezu, Panie mój... Ty jesteś Królem. Widzę w duchu, jak zasiadasz na tronie, po prawicy Boga... Wszystko zależy od tego tronu; to wszystko, co zależy od Boga i od panowania nieba, podlega temu tronowi: oto Twoje królestwo.

Lecz to królestwo jest święte: jest to kapłaństwo... Ty spełniasz za nas ten obowiązek i obchodzisz wieczne święto po prawicy Ojca. Ukazujesz Mu nieustannie blizny ran, które uśmierzają Jego gniew i zbawiają nas. Ofiarujesz Mu nasze modlitwy, przyczyniasz się za nami z powodu naszych grzechów, błogosławisz nas i poświęcasz. Z wysokości nieba chrzcisz Twoje dzieci, przemieniasz dary ziemskie w Twoje ciało i krew, odpuszczasz grzechy; zsyłasz swojego Ducha Świętego, uświęcasz Twoje sługi i spełniasz wszystko, co oni wykonują w Twoim imieniu. Kiedy się rodzimy, obmywasz nas wodą niebieską, gdy umieramy, podtrzymujesz nas namaszczeniem, które nas pokrzepia; w ten sposób nasze grzechy stają się lekarstwem, a śmierć przejściem do prawdziwego życia.
O Boże, o Królu, o Kapłanie, łączę się z Tobą, uwielbiam Cię... poddaję się Twojemu Bóstwu, Twojemu panowaniu, Twojemu kapłaństwu... Wszyscy Twoi nieprzyjaciele, o mój Królu... zostaną podbici, zwyciężeni, zmuszeni całować ślady Twoich stóp... Tymczasem zasiadasz na swoim tronie, o Królu chwały... pozostajesz w niebie aż do dnia, w którym powrócisz jeszcze raz, aby sądzić żywych i umarłych... Wówczas zstąpisz; lecz powrócisz szybko, aby zająć swoje miejsce ze wszystkimi wybranymi, którzy będą ściśle zjednoczeni z Tobą; i okażesz Bogu to Królestwo: cały lud zbawiony, to znaczy Głowę i członki, a Bóg będzie wszystkim we wszystkich 

(J. B. Bossuet).