Aktualny czas w Warszawa:

czwartek, 3 lipca 2014

Żywot świętej Elżbiety, królowej portugalskiej

4 lipca

Żywot świętej Elżbiety,
królowej portugalskiej

(Żyła około roku Pańskiego 1336)


Niewiasta ta była od pierwszej do ostatniej chwili żywota aniołem pokoju i pojednania. Jej przyjście na świat w toku 1271 załagodziło spór między jej ojcem Piotrem III, następcą tronu portugalskiego, a dziadkiem Jakubem I, królem Aragonii. Jakub sprowadził urodziwą dziewicę na swój dwór i dał jej staranne wychowanie. Dziewczę okazywało taką łagodność, uprzejmość i bogobojność w czynach i mowie, że stało się wkrótce przedmiotem powszechnej czci i podziwu. Obce jej były zgiełkliwe zabawy, zalotność, miękkość i próżność niewieścia; natomiast szczególne miała upodobanie w spełnianiu dzieł miłosierdzia i samotnych modlitwach. Licząc lat dwanaście, poszła za mąż za króla portugalskiego Dionizego. Była mu wierną małżonką, a Bogu posłuszną sługą. Wśród blasku i przepychu dworskiego nie wyrzekła się nigdy pokory, pobożności i miłości bliźniego. Jej dzień w ten sposób był urządzony: Wstawała o wczesnej godzinie, szła na nabożeństwo, potem odwiedzała chorych, pocieszała strapionych. Zaradzała według możności potrzebom zubożałych rodzin, wstydzących się żebrać, wyposażała biedne dziewczęta, starała się o poprawę podupadłych dziewcząt, wychowanie podrzutków i należytą wspaniałość nabożeństwa po wsiach i miastach.

Przez lat kilka żyli dostojni małżonkowie w pokoju i zgodzie, uwielbiani przez poddanych. Ale probierczym kamieniem cnoty jest ogień pokusy, doświadczeń i utrapień.

Gdy Elżbieta obdarzyła małżonka kilkorgiem potomstwa, zbudziła się w nim grzeszna namiętność, pod wpływem której zaczął jej się sprzeniewierzać. Elżbieta znosiła tę krzywdę z anielską cierpliwością. W ukryciu przed światem, żaliła się przed Stwórcą, płacząc krwawymi łzami, małżonkowi jednak nie czyniła wyrzutów i okazywała mu zawsze miłość i szacunek; owszem czyniła, co tylko święta niewiasta czynić może, i starała się o pobożne wychowanie nieślubnych dzieci męża, aż wreszcie zdarzył się wypadek, który go zawrócił ze złej drogi.



Święta Elżbieta, Królowa Portugalska

Miała Elżbieta pazia, który był jej prawą ręką w spełnianiu dobrodziejstw i który dlatego miał u niej wielkie łaski. Pewien dworzanin pozazdrościł chłopcu względów królowej i oczernił młodzieńca przed monarchą, mówiąc, że Elżbieta żyje z nim na stopie zbyt poufałej. Niewierny mąż łatwo uwierzył w niewierność żony i postanowił wywrzeć na paziu okrutną zemstę. W tym celu kazał zawołać nadzorcę królewskiego wapiennika i rzekł: "Przyślę ci tu jutro chłopca z zapytaniem, czy mój rozkaz już wykonany. Gdy nadejdzie, natychmiast rzuć go w piec, aby go oczy moje więcej nie oglądały!" Nazajutrz wezwał do siebie nieszczęsnego pazia i kazał mu iść do wapiennika, aby się zapytał, czy rozkaz królewski został już wypełniony. Paź, idąc na wskazane miejsce, przechodził koło kościoła w chwili, gdy dzwoniono na Mszę świętą. Nie namyślając się wiele, wszedł do kościoła i tak zatopił się w modlitwie, że nie spostrzegł nawet, że aż trzech Mszy św. wysłuchał. Tym czasem król, dyszący chęcią zemsty i ciekawy, czy rozkaz jego spełniono, wysłał owego oszczercę z zapytaniem, czy wykonano wczorajsze polecenie. Dozorca natychmiast wrzucił go w płomienie, a wkrótce potem nadszedł pobożny sługa królowej i zapytał, czy rozkaz króla został wypełniony. Usłyszawszy potwierdzającą odpowiedź, poszedł z powrotem i udał się do króla. Król, dowiedziawszy się co zaszło, straszliwie się przeraził, zrozumiał bowiem, że było to zrządzenie Boże, na świadectwo niewinności chłopca i królowej. Skruszony tym wypadkiem, zaniechał odtąd zupełnie pokątnych miłostek.

Ale jeszcze święta niewiasta nie wypiła do dna kielicha goryczy. Oto jej syn Alfons, ożeniony z księżniczką kastylską, zapałał nieubłaganą nienawiścią przeciw nieślubnemu synowi swego ojca, Alfonsowi Sanchez, ulubieńcowi monarchy, a niesnaski, jakie stąd powstały, ogarnęły całą Portugalię. Ponieważ Alfons gromadził zbrojne zastępy, aby bronić swych praw, Elżbieta starała się wszelkimi siłami doprowadzić do zgody między mężem a synem. Król, mniemając, że jego małżonka znosi się z synem przeciw niemu, skazał ją na wygnanie, ale oburzenie ludu na tę niczym nieusprawiedliwioną srogość zmusiło go wkrótce do przywołania wygnanej. Tym czasem jego spór z synem zaostrzył się do tego stopnia, że walka zdawała się nieuniknioną. Obaj przeciwnicy wyruszyli w pole na czele znacznych sił; już miały zbrojne zastępy uderzyć na siebie, gdy wtem na placu boju stanęła Elżbieta. Jej łzy i prośby dokazały rzeczy, którą wszyscy uważali za niemożliwą, zdołały bowiem skłonić do zgody zwaśnionych ojca i syna.

W jakiś czas potem przybity wiekiem i strapieniami król zachorował. Elżbieta nie odstępowała jego łoża, krzepiła ciało chorego lekami, a duszę niebiańską pociechą i modłami. Wdzięczny za jej troskliwość i poświęcenie zgasł Dionizy pełen żalu i skruchy w jej ramionach w roku 1325.

Owdowiała monarchini rozdała swe królewskie klejnoty, przywdziała habit klaryski i zamieszkała w skromnym domku, położonym tuż przy klasztorze przez siebie założonym, trawiąc czas na modlitwie i uczynkach miłosierdzia. Ostatnim jej dziełem był zawarty za jej przyczyną pokój pomiędzy jej synem, królem portugalskim, a wnukiem, królem kastylskim, którzy się sposobili do krwawej rozprawy. Zgon jej nastąpił w dniu 4 lipca roku 1336.

Gdy po 300 latach otworzono jej grobowiec, z nieskażonego ciała ulatywała piękna woń. Papież Urban VIII wyznaczył na jej pamiątkę dzień 8 lipca.

Nauka moralna

"Błogosławieni pokój czyniący, albowiem nazwani będą synami Bożymi" (Mat. 5,9). Pokój jest najwyższym szczęściem, gdyż nie ma szczęścia bez pokoju. Starajmy się przeto z wszystkimi żyć w zgodzie i pokoju; unikajmy wszelkich kłótni i niesnasek, gódźmy powaśnionych z sobą, nie dawajmy nikomu sposobności do swarów i nieprzyjaźni, i pomnijmy na to, że stokroć lepiej jest być skrzywdzonym, aniżeli dochodzić swego prawa na drodze kłótni i procesów. Stokroć lepiej dla miłego pokoju znieść obrazę, krzywdę, lekceważenie, bo tylko taki jest miłośnikiem pokoju, kto tak postępuje. Święta Elżbieta znosiła spokojnie podejrzenia, prześladowanie i dokuczliwości męża, pomnąc na słowa Zbawiciela: "Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugiego. A temu, który chce prawem z tobą się rozpierać, a suknię twoją wziąć, oddaj i płaszcz" (Mat. 5,39. 40. 39. 40).

Usiłujmy nade wszystko przeszkodzić swarom i nieporozumieniom między krewnymi i znajomymi, pomni na słowa świętego Pawła, zwrócone do Tytusa: "Napominaj ich, aby nikogo nie czernili, aby nie byli kłótliwymi, lecz skromnymi, i aby okazywali łagodność względem każdego".

Święta Elżbieta, jakkolwiek słaba niewiasta, nie wahała się pójść między zbrojne szeregi i zdołała zmiękczyć łzami i prośbą kamienne serca. Iluż przez to ocaliła ludzi, ilu czynom okrucieństwom zapobiegła, ile tym sobie zaskarbiła wdzięczności i błogosławieństw! Jezus Chrystus, który przez ofiarę życia zyskał nazwę "Księcia pokoju", będzie cię wspierał w tych przedsięwzięciach, działaj przeto w Jego duchu, On cię nie odstąpi. Nagroda twoja będzie wielka i słusznie nazywać cię będą sługą Bożym.


(Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj można wpisywać swoje intencje