Radio Jasna Góra

czwartek, 30 lipca 2015

MYŚLI I SENTENCJE ŚW. IGNACEGO LOYOLI

CEL STWORZENIA

Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił swoją duszę. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka, aby mu pomagały w osiągnięciu celu, dla którego jest on stworzony. Z tego wynika, że człowiek ma korzystać z nich w całej tej mierze, w jakiej mu one pomagają do jego celu, a znów w całej tej mierze winien się od nich uwalniać, w jakiej mu są przeszkodą do tegoż celu

(Ćwiczenia duchowne, 23)


MIŁOŚĆ DZIELI SIĘ DOBREM

Miłość winno się zakładać więcej na czynach niż na słowach. Miłość polega na obopólnym udzielaniu sobie tego, co się posiada.

(Ćwiczenia duchowne, 230)


ROZWAŻANIE O DOBROCI BOGA

Przypomnę sobie otrzymane dobrodziejstwa: stworzenie, odkupienie, a także poszczególne dary. Rozważę i docenię z wielkim uczuciem miłości, jak wiele uczynił Bóg, Pan nasz, dla mnie, i jak wiele mi dał z tego, co posiada. I dalej, jak bardzo Pan pragnie mi dać samego siebie, ile tylko może według swego Boskiego planu.
Potem wejdę w samego siebie rozważając, co z wielką słusznością i sprawiedliwością powinienem ze swej strony ofiarować i dać Jego Boskiemu Majestatowi: siebie samego ze wszystkim – jak ten, co z wielką miłością ofiaruje coś drugiemu.

(Ćwiczenia duchowne, 234)


OFIAROWANIE SIEBIE BOGU

Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją,
pamięć moją i rozum, i wolę mą całą,
cokolwiek mam i posiadam.
Ty mi to wszystko dałeś,
Tobie to, Panie, oddaję.
Twoje jest wszystko.
Rozporządzaj tym w pełni według swojej woli.
Dam mi jedynie miłość Twą i łaskę,
a to mi zupełnie wystarczy. Amen.

(Ćwiczenia duchowne, 234)


DOBRE I ZŁE PORUSZENIA DUSZY

Właściwością Boga i aniołów Jego jest to, że w poruszeniach swoich (w duszy) dają prawdziwą radość i wesela duchowe, usuwają zaś wszelki smutek i zakłócenie, które wprowadza (do duszy) nieprzyjaciel. Jego bowiem właściwością jest zwalczać tę radość i to pocieszenie duchowe, a to przez podsuwanie pozornych racji, fałszywych subtelności i ciągłych podstępów.

(Ćwiczenia duchowne, 239)



Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła.


Jak pręt różdżkarza wskazuje, gdzie w ziemi są skarby i szlachetne metale, tak samo krzyż wskazuje czy w sercu czlowieka są skarby ziemskie, czy liche ziemskie śmieci.


Przewidywać i planować to, co ma się robić, a po zrobieniu zbadać to i ocenić oto najpewniejsze zasady dobrego działania.


Najpiękniej jest świadczyć dobrodziejstwo ludziom i nie oczekiwać od nich wdzięczności.


Ten robi najwięcej, kto robi dobrze jedną rzecz.


Bez wątpienia oznaką większej cnoty jest zdolność do obcowania z Panem przy różnych zajęciach, niż tylko w jakimś jednym. Musimy włożyć tu wiele wysiłku, aby przy Jego boskiej pomocy dojść do tego.
Najbardziej się boję tych, którzy jedną ręką budują, a drugą burzą.



Zarówno oziębłość, jak i nadmierny zapał mogą spowodować choroby duszy.


Powiedzenie filozofa: Bez przesady! należy stosować do wszystkiego, nawet do samej sprawiedliwości… I rzeczywiście nieprzyjaciel nie posługuje się żadnym skuteczniejszym podstępem w usuwaniu z serca prawdziwej miłości niż tym, że sprawia, by postępowano nierozważnie i nierozsądnie.

Wskutek braku umiaru dobro zamienia się w zło, a cnota w wadę.


Nie obfitość wiedzy, ale wewnętrzne odczuwanie i smakowanie rzeczy zadowala i nasyca duszę.


Wszystek miód, jaki można zebrać z kwiatów tego świata, nie ma w sobie tak wielkiej słodyczy, jak żółć i ocet Pana naszego, Jezusa Chrystusa.


Być nieogarnionym przez największe, a jednocześnie mieszkać w najmniejszym boską jest rzeczą.

Zaparcie się swej woli należy cenić wyżej niż wskrzeszanie umarłych.



Tak dalece winniśmy być zgodni z Kościołem katolickim, ażeby uznać za czarne to, co naszym oczom wydaje się białe, jeśliby Kościół określił to jako czarne…



W taki sposób należy bronić Stolicy Apostolskiej, jej autorytetu i pociągać ludzi do prawdziwego jej posłuszeństwa, by wskutek nierozważnej jej obrony nie uważano nas za papistów i nie odmawiano nam zaufania. Gorliwość w zwalczaniu herezji winna być taka, by heretykom, jako ludziom, okazywać miłość, pragnienie ich zbawienia i współczucie.


Ci, którzy zamierzają się do nas przyłączyć niech długo i usilnie rozważają, czy Duch Święty, który ich pobudza, obiecuje im wystarczająco dużo łask, by mogli mieć nadzieję, że z Jego pomocą udźwigną ciężar tego powołania.


Jedynie ten, kto nie tylko od świata, ale i od samego siebie się uwolnił, może sądzić, że zasługuje na miano zakonnika.

Pracownicy w winnicy Pańskiej powinni stać na ziemi tylko na jednej nodze, drugą zaś winni trzymać podniesioną i gotową do wyruszenia w drogę.



Niech każdy będzie przekonany, że o tyle postąpi we wszystkich rzeczach duchowych, o ile odejdzie od swej miłości własnej, od swej woli i od swoich korzyści.
Przezwycięż samego siebie! bo jeśli zwyciężysz sam siebie, osiągniesz w niebie jaśniejszy wieniec chwały niż ci, którzy mają łagodniejsze usposobienie.



Trudniej jest powściągnąć ducha, niż dręczyć ciało.


Do tego stopnia cnoty, do którego gnuśny nie może dojść i przez wiele lat, pilny i gorliwy dolatuje przedziwnie szybko jak ptak.


Ten, kto popełni błąd, niech nie upada na duchu, bo i błędy pomagają dla zdrowia duszy.


Trzeba jednej skłonności przeciwstawić inną skłonność, nawykowi  inny nawyk, podobnie jak klin wybija się innym klinem.


Wielce się opłaca przeszkodzić jednemu nawet grzechowi, choćby za cenę wszystkich trudów i trosk tego życia.


Zmiana miejsca pobytu nie zmienia obyczajów. Jeśli niedoskonały nie opuści sam siebie, wcale nie będzie lepszy gdzie indziej, niż jest tutaj.


Trzeba z góry założyć, że każdy dobry chrześcijanin winien być bardziej skory do ocalenia wypowiedzi bliźniego, niż do jej potępienia. A jeśli nie może jej ocalić, niech spyta go jak tamten ją rozumie; a jeśli on rozumie ją źle, niech go poprawi z miłością; a jeśli to nie wystarcza, niech szuka wszelkich stosownych środków do tego, aby tamten dobrze ją rozumiawszy mógł ocalić siebie.

Kto mało precyzuje, ten mało wie, a jeszcze mniej uczy innych.



Człowiek zły łatwo innych posądza o zło, podobnie jak ten, kto ma zawroty głowy myśli, że wszystko dokoła wiruje.


Miejsce czlowieka świętym nie czyni. Można nie być w Jerozolimie, ale żyć w świętości.


Szatan, mając zaatakować człowieka, bada najpierw, jaka jest jego słaba strona i w czym jest bardziej opieszały, i tam zatacza swe machiny oblężnicze, i tam szturm przypuszcza.



Mniej szkodzi jawny nieprzyjaciel, niż fałszywy przyjaciel. Tamtego można się ustrzec, a tego nie sposób, bo znając zakamarki twego serca, ciężkie rany zadać ci może.
 

Zazwyczaj większe niebezpieczeństwo kryje się w lekceważeniu małych grzechów niż bardzo wielkich.


Kto musi dżwigać znaczny ciężar, a gniewnie nim potrząsa, ten sobie ciężaru przydaje. Najlepiej go dźwigać cierpliwie i spokojnie



Pragnąc pomóc innym, powinniśmy postępować jak ktoś, kto przechodzi przez bród. Przechodzimy więc wtedy, gdy znajdziemy dobre przejście, albo też gdy widzimy, że będzie z tego jakaś korzyść. Gdy bród jest zmącony, gdy ktoś miałby się zgorszyć naszymi słowami, powstrzymujemy się czekając na porę i chwilę odpowiednią do mówienia.



Chmury nieraz zakrywają słońce, ale gdy ustąpią, tym milej ono i jaśniej świeci. Pognębiona prawda kryje się na jakiś czas, ale po pewnym czasie tym wspanialej jaśnieje.
 

Co do ciemności i oschłości duchowych, to sądzę, że bardzo łatwo mogą pochodzić z braku ufności i małoduszności. Można się z nich wyleczyć przez wzbudzanie aktów im przeciwnych…


Do skruszenia twardego serca wystarczy nieraz miękkie, łagodne słowo. Upomnienie zbyt ostre lub w niestosownej chwili dane, czyni gorszym upominanego bo go jątrzy.



Wewnętrzna pociecha pokazuje i otwiera przed nami drogę, jaką powinniśmy postępować, oraz wskazuje to, czego winniśmy unikać…



Czego nie mozemy zmienić znośmy cierpliwie. Jak nic pospolitszego nad cierpienie, tak nic potrzebniejszego nad cierpliwość.



Doświadczenie uczy nas, że tam, gdzie napotyka się na liczne sprzeciwy, można zazwyczaj spodziewać się większych owoców.


Kiedy wszystko układa się bardzo pomyślnie, istnieje groźba, że co do służenia Bogu, mogłoby być o wiele lepiej.


Bóg zsyła krzyże na miarę sił człowieka: cnotliwy musi więcej cierpieć, niż zwyczajny chrześcijanin, a święty więcej niż cnotliwy.


Jest czymś wielce niebezpiecznym chcieć wszystkich prowadzić tą samą drogą do doskonałości; taki człowiek nie rozumie, jak różne i jak liczne są dary Ducha Świętego.



MIŁUJĄCYM BOGA WSZYSTKO SŁUŻY I POMAGA

Osoby, które wychodzą z siebie, aby przejść w swego Stwórcę i Pana, żyją w ciągłym skupieniu, uważności i pocieszeniu wewnętrznym; wiedzą bowiem, jak Bóg, nasze Dobro Wieczne, znajduje się we wszystkich stworzeniach, dając im istnienie i utrzymując w sobie przez swój byt nieskończony i swoją obecność… Wiemy też, że tym, którzy całym sercem miłują Boga i Pana, wszystko pomaga i służy do większej zasługi i do większego zjednoczenia w gorącej miłości ze swoim Stwórcą i Panem, mimo że stworzenie często przeszkadza dziełu, którego Pan pragnie w nim dokonać…

[Z listu św. Ignacego Loyoli do św. Franciszka Borgiasza (Listy i instrukcje, I 339-340, r. 1545)]

MIŁOŚĆ ŁĄCZY I ZESPALA

Miłość Boga jest jak klej, który musi nas łączyć i podtrzymywać razem.

(Z listu do ojca Daniela Paeybroecka, 24 XII 1547)


ODDANIE SIĘ Z UFNOŚCIĄ BOGU

Kiedy wydamy się w ręce Boga, On nauczy nas miłować Go we wszystkich stworzeniach, a wszystkie stworzenia w Nim według Jego dobrej i najświętszej woli.

(Konstytucje Towarzystwa Jezusowego, 288)

WYZNANIE WIARY W TRÓJCĘ ŚWIĘTĄ ZAWARTE W ZNAKU KRZYŻA ŚWIĘTEGO

Czyniąc znak krzyża świętego, dotykamy ręką głowy
co oznacza Boga Ojca, który od nikogo nie pochodzi.
Kiedy potem dotykamy ręką ciała (poniżej piersi),
oznacza to Syna Jego, Pana naszego,
który pochodzi od Ojca i zstąpił do łona
Przenajświętszej Dziewicy Maryi.
Kiedy znów kładziemy rękę na jednym i drugim ramieniu,
oznacza to Ducha Świętego,
który pochodzi od Ojca i Syna.
A kiedy nasze ręce składamy razem,
oznacza to, że Trzy Osoby Boskie są jedną Istotą.
Kiedy zaś znaczymy krzyżem nasze usta,
oznacza to, że w Jezusie Chrystusie,
(w Słowie Bożym), Zbawicielu naszym i Odkupicielu,
jest Ojciec, Syn i Duch Święty,
jeden jedyny nasz Bóg, Stwórca i Pan,
i że Bóstwo nigdy nie było oddzielone
od Ciała Chrystusa w czasie Jego śmierci.

(Pisma Wybrane, I, s. 595)


PAMIĘĆ NA BOGA I ZAANGAŻOWANIE WŁASNYCH SIŁ
Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tutaj można wpisywać swoje intencje